Dom, w którym schroniłem się przed anomalią, był już spalony. Wypalony ślad na trawniku, zniszczone drzwi wejściowe, to wszystko za bardzo rzucało się w oczy. Na kolejnej, dużej działce stała ogromna willa, ale ten wariant też odpadał. Duże okna, przejrzysty teren wokół posiadłości i widoczny przepych były zbyt kuszące.
Pojechałem na wschód, asfalt przeszedł w szutrową drogę. Kolejną działka była idealna. Średniej wielkości dom otaczały drzewa i krzewy. Garaż stał nieco z boku i można było niepostrzeżenie dostać się do niego, kryjąc się w zaroślach. Zatrzymałem auto, wziąłem karabin i poszedłem przeszukać moją nową kryjówkę. Zacząłem od garażu. Drzwi były zamknięte. Obszedłem budynek, jedno okno było uchylone. Wyłamałem zabezpieczenie, podciągnąłem się i wskoczyłem do środka. Zaraz po lądowaniu przyłożyłem karabin do ramienia i przeładowałem. byłem w małym pomieszczeniu, ok 2x3m. Wzdłuż ścian były przymocowane solidne blaty a nad nimi wisiały półki z narzędziami i małymi pudełkami. Pod blatami stały większe, zamknięte skrzynie. Na starym, obrotowym krześle leżała kupka białego proszku a w pobliżu, przykręcony do stołu, leżał niedokończony blank noża i kawałki papieru ściernego. W rogu stała kotlinka kowalska, kowadło i potężna szlifierka taśmowa. To wszystko dawało mi obraz zainteresowań właściciela posiadłości.
Podszedłem do drzwi, prowadzących do dalszej części garażu. Po cichu je otworzyłem i wszedłem do drugiego pomieszczenia. Był to właściwy garaż z miejscem na jedno auto. Aktualnie pomieszczenie było puste. Drzwi wyjściowe zamknięte były od wewnątrz, na zasuwę. Widocznie właściciel ni chciał, żeby mu przeszkadzano. Wpuściłem Morsa do środka i ogarnięty ciekawością wróciłem do warsztatu.
Przyjrzałem się klindze, którą wykańczał nasz nożownik, hobbysta...
Tutaj na chwilkę przerwiemy nasza opowieść w celu dokonania pewnego sprostowania. W dzisiejszych czasach zwykło się nazywać nożownikami osobników używających noża w celach rozbójniczych. Oczywiście winę za to ponoszą media, które nadużywają tego określenia nie zagłębiając się w jego prawdziwe znaczenie. NOŻOWNIK TO RZEMIEŚLNIK WYTWARZAJĄCY NOŻE a bandyta z nożem to bandyta, i tyle.
...Sygnatura przedstawiała 2 litery K z czego pierwsza była odwrócona w poziomie. Właściciel nie skończył już kłaść satyny na ostrzu. Zacząłem przeglądać resztę skrzyń i pudeł. Oprócz podstawowych narzędzi (młotków, pilników, ścisków, papieru ściernego, kombinerek, wiertarki, szlifierki, itp) znalazłem mnóstwo materiałów używanych w knifemakingu (nożoróbstwie). Poroże, mikarta i g10 w rożnych kolorach, piny zwykłe i mozaikowe, rożnego rodzaju drewienka na rękojeści i wiele, wiele innych. Nasz nożownik całkiem poważnie podchodził do swojej pasji, ciekawe czy w domu znajdę jakieś gotowe egzemplarze...
1 komentarz:
Czekam na dalszy ciąg ,ciekawe kogo z http://forum.knives.pl/ uśmierciłeś ;)
Prześlij komentarz